VII dzień nowenny do Ducha Świętego.

POZWOLIĆ SIĘ PRZYGARNĄĆ

„W sposób mniej spektakularny, ale nie mnie głęboki. Są to te wylania Ducha, które dokonują się niepostrzeżenie,
a które uświadamiamy sobie dopiero po fakcie. Podwodny wybuch atomowy, który dokonał się na takich głębinach,
że jedynym jego sygnałem na brzegu morza są nieliczne fale. Nie należy więc mówić: nic się nie dokonało,
bo nic nie poczułem!

Pewnego wieczoru jesienią 1894 roku, będąc sama w białej celi podczas wielkiego milczenia nocy, otwiera „na chybił trafił” zeszycik  Celiny z cennymi cytatami ze Starego Testamentu, który zna jedynie w niewielkim stopniu. Jedno ze słów zaczyna ją palić: Jeśli ktoś jest maleńki. Jej serce jest nakłute. Ten maleńki to z pewnością ona sama. To jej własne imię.
Tak jak Mojżesz podszedł do płonącego Krzewu, tak i ona podchodzi bliżej, aby lepiej słyszeć. I Bóg odsłania jej swój sekret miłości: Tak jak matka pieści swe dziecko… Jakąż muzyką jest dla niej to słowo! Nigdy jeszcze słowa czulsze, o bardziej melodyjnym brzmieniu nie rozradowały mojej duszy.

Czyż wszyscy nie przeżyliśmy takich chwil, kiedy nasze życie zostało prześwietlone błyskiem jakiegoś prostego słowa,
które sprawiło, że Przedwieczne Słowo stało się dla nas ponownie czymś świeżym? W przypadku Teresy, całe jej życie będzie obracać się wokół tego nowego wylania łaski, które przypisuje ona Duchowi Miłości.

Fragmenty książki Daniela Ange Uzdrowienie przez miłość