Jak zostać mniszką

Chcę podzielić się z Tobą kilkoma refleksjami, które mogą pomóc zorientować się w sytuacji. Zdaję sobie sprawę,
że nie odpowiem na wszystkie Twoje pytania i wątpliwości. Jeśli więc chcesz usłyszeć więcej, napisz.

Biblijne podpowiedzi.

Wiele postaci występujących w Piśmie  Św. zostało wyraźnie wezwanych przez Boga do Jego służby. Zachwyca różnorodność tych powołań. Bóg nigdy nie postępuje tak samo, lecz każdą z tych osób prowadzi indywidualnie, zależnie od historii jej życia,
jej sytuacji, a nade wszystko od Jego niezbadanej mądrości. W Bożej metodzie powoływania nie ma żadnej ścisłej reguły,
jednak ten czy inny sposób wezwania człowieka może się okazać bliski naszemu własnemu życiu i stać się światłem na drodze.

Rzeczywiście jest wielu takich, którzy już zostali powołani, a nie zdają sobie z tego sprawy albo oczekują dodatkowych „dowodów”.  Pochylenie się nad przykładami biblijnymi może pomóc w rozeznaniu pedagogii Boga wobec własnego życia
i powołania. Zachęcam do pochylenia się nad powołaniem np. Abrahama, Piotra, Mateusza, Zacheusza, bogatego młodzieńca
czy Macieja.

Gdy odczuwam lęk…

W  rozeznawaniu mają też znaczenie nasze lęki; Jan Paweł II często powtarzał ” ie lękajcie się”.  Człowiek nosi w sobie głęboki lęk przed zbliżeniem się do Boga…, jak również przed zbliżeniem się Boga do niego. Możemy sobie postawić pytanie:
„Jak doświadczam Boga?”, ” Jak przeżywam moją relację z Bogiem?”.  Nie chodzi tutaj o odwołanie się  do wiary, która mówi,
że Bóg jest miłością i światłem.  Czym innym jest wierzyć w Boga miłości i światła, objawionego w Jezusie Chrystusie,
a czym innym doświadczać wewnętrznej harmonii z wyznawaną prawdą. Nieraz istnieje w nas wyraźny rozdźwięk między wiarą
i doświadczeniem wiary, między wiarą deklarowaną, a przeżywaną egzystencjalnie, przejawiającą się w wyborach, w sposobie interpretowania wydarzeń mego życia i wokół mnie. Dlaczego tak jest? Najczęstsze przyczyny to:

  • fałszywe obrazy Boga, które nosimy w sercu i umyśle np.: Bóg szkolny wychowawca,  Bóg mściciel, Bóg prawodawca,
    Bóg tyran, Bóg czyhający na moją słabość.
  • każdy człowiek jest istotą zranioną przez grzech bądź przez brak miłości, stąd rodzi się nieufność w bezwarunkową miłość Boga do mnie.
  • lęk przed Bogiem – nawet najwięksi święci, przynajmniej na początku życia duchowego, doświadczali tego lęku, który pojawia się w sercu właśnie wtedy, gdy człowiek postanawia szukać Boga!…. I to ku wielkiemu zasmuceniu Tego ostatniego.

Ważne jest zatem, aby sobie uświadomić rodzące się  lęki w postawie otwartości na Boże światło. W ten sposób pozwolimy Jezusowi zbliżyć się do naszych lęków, aby je ukoić oraz uzdrowić zranienia, które są ich przyczyną.

Człowiek poszukujący swego powołania nosi w sobie lęki związane bardziej bezpośrednio z tym, czego Bóg może oczekiwać
od niego. Charakterystyczne lęki powołanych to:

  • lęk, że odpowiadając na powołanie nie będę szczęśliwy
  • lęk przed utratą wolności
  • lęk przed obraniem niewłaściwej drogi
  • lęk przed doświadczeniem braku
  • lęk, aby nie zażądano od nas zbyt wiele

Czego pragnę?

Przy rozeznawaniu powołania ważne są również nasze pragnienia oraz zrozumienie, czym jest wolność. Wolność mocno wiąże się z pojęciem prawdy. Polega ona na zdolności przylgnięcia do prawdy…., prawdy o Bogu, prawdy o człowieku, prawdy
o ich wzajemnej relacji czy relacji między ludźmi.  Prawdziwą wolnością  jest ta, która  uzdalnia do powiedzenia „tak”  prawdzie i Bogu, bez względu na to, ile rozumiemy, co odczuwamy i czego doświadczamy.

Pragnienia możemy podzielić na naturalne i nadprzyrodzone. Pierwsze wypływają z samej natury człowieka, który jest zdolny zarówno do największego dobra jak i największego zła.  Pragnienia nadprzyrodzone, jakie rodzą się w ludzkim sercu,
są dziełem Ducha Świętego i znakiem spoczywającego na nas spojrzenia Boga.
Jednak nasz grzech sprawia, że chętniej podążamy za pragnieniami naturalnymi niż za nadprzyrodzonymi.

Jak rozpoznać pragnienia nadprzyrodzone?

Św. Jan mówi, że Bóg jest miłością i światłem. Kiedy Bóg objawia się w postaci światła, wtedy rodzi się w człowieku pewna oczywistość. Nagle zdaje sobie sprawę z czegoś, co staje się w duszy coraz bardziej jasne, pewne, nawet wtedy,
gdy na powierzchni doświadczam niepokojów. Myśli te  rodzą w człowieku głęboki  pokój. 
Ten rodzaj światła nie jest czymś przelotnym, lecz trwałym.

Kiedy Bóg objawia się jako miłość, człowiek czuje się pociągany ku czemuś, czasem z nieodpartą siłą. To wewnętrzne pragnienie może utrzymywać się przez dłuższy czas lub trwać tylko przez chwilę, jak gdyby pojedynczy błysk.

Czy to Bóg mnie woła?….

Aby do końca rozpoznać swoje powołanie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, w jakiej sytuacji obecnie jestem;

  • są tacy, którzy autentycznie i od pewnego już czasu czują zbliżającą się w ich życiu zmianę. Na podstawie różnych wydarzeń przeczuwają, że droga, którą szli do tej pory skręca czy też obiera kierunek, o którym  oni sami nie zdecydowali. Ich życie, chociaż już mocno otwarte na Boga, wydaje się nie mieć wystarczająco głębokiego sensu albo nie odpowiadać już w pełni ich oczekiwaniom. Zadają sobie wówczas pytania: „Co robić? Co zmienić? Na co? W jakim kierunku?”
  • niektórzy czują się wzywani w określonym kierunku, ku określonej zmianie, czemuś nowemu w stosunku
    do ich dotychczasowego życia
    . Pytają wtedy: „Czy tego chce dla mnie Bóg?”
  • są wreszcie tacy, którzy zrobili już wystarczająco dużo, aby się upewnić, że ich „projekt” rzeczywiście pochodzi
    od Bożej mądrości.
    Wydaje się jasne, że Bóg tak właśnie ich powołuje, ale…. ? „Czy jest to odpowiedni moment, aby uczynić decydujący krok, czy też należy zaczekać, aż sytuacja dojrzeje?”

Ten czas jest  tak zwanym czasem przejściowym, w którym rodzi się w powołanym nowa świadomość,
że dotychczasowe życie przestało  zadowalać. Wydaje się, że Chrystus pragnie wejść głębiej w życie powołanego.

Następnym krokiem jest przywołanie wydarzeń, faktów, przez które przemawiał Jezus. Jednak wydarzenia te są znakami o tyle,
o ile wykazują pewną ciągłość lub zbieżność.

Podczas rozeznawania duchowego przydatna jest znajomość złotej zasady: powołanie zawsze znajduje się niejako
na przecięciu naszych nadprzyrodzonych pragnień i wydarzeń, które określiliśmy jako znaki
– przeżytych w przeszłości lub obecnie doświadczanych.  Nigdy jedne bez drugich. Dopełniają się one nawzajem, a Boża mądrość prowadząc ku powołaniu, „organizuje” ich wzajemną zbieżność.

Pierwsi Apostołowie, musieli pewnego dnia dokonać wyboru, aby zaryzykować życie i odrzuciwszy starego człowieka odnaleźć szczęście, podążając za najpiękniejszym z synów ludzkich.

Modlę się za Ciebie, abyś odważył się uwierzyć, że Jezus spogląda na Ciebie z miłością.