Nowenna – dzień drugi
„Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.”
Mt 1, 19-24
Młoda, zakochana Maryja, która ma świadomość, co się wydarzyło podczas ostatnich dni. Może odczuwała już pierwsze objawy rozwijającego się w Niej Życia. Z pewnością chciała podzielić się swoją radością z najbliższą Jej osobą, swoim mężem. Jednocześnie jak wytłumaczyć jedyne w dziejach ludzkości poczęcie z Ducha Świętego? Możliwe, że Maryja usłyszała w swoim życiu niejedno oskarżenie o niewierność, może bała się, że i małżonek ją osądzi. Z pewnością to milczenie jest wypowiedzeniem „tak” na działanie Boga, jest rzuceniem się w Jego ramiona z ufnością, że On chce mojego szczęścia. Maryja kwestię swojej obrony zostawiła Bogu, ufając, że skoro ma moc Wcielić swego Syna, to ma także moc zatroszczyć się o Jej małżeństwo.
Może dziś zdarzy nam się jakaś niesprawiedliwa sytuacja, osąd lub niezrozumienie, które są dla nas okazją do naśladowania Maryi i ukazywania, że w Bogu pokładamy nadzieję, że wierzymy, iż On czuwa nad każdą sekundą naszego życia.
Milcząca Maryjo,
Pomóż mi dziś przyjąć niesprawiedliwość w cichości serca.
Wyproś mi łaskę wiary,
Że Bóg panuje nad sytuacją mego życia,
Że nawet włosy na mojej głowie są policzone.
Najlepsza Matko,
Ucz mnie zaufania i zawierzenia,
Bym mógł nieustannie mówić Bogu „fiat”.