Matka ubogich i małych.
W maju, który obsypuje łąki okazałymi, przyciągającymi wzrok kwiatami i tymi ukrytymi, którymi by je ujrzeć, trzeba się schylić, spójrzmy na Maryję Matkę ubogich i małych. Święta Tereska mówi; Przy Tobie Maryjo, lubię pozostać małą. Im bliżej Maryi jesteśmy, tym bardziej uczymy się kochać naszą słabość, nie traktować jej jako jarzma, ale przyjmować jako łaskę. Jej czułość, łagodność, pokój, pokora, Jej uśmiech, dodają nam odwagi na tej drodze, gdzie akceptacja naszej słabości zderza się z nasza pychą. Trzeba nam szukać uśmiechu Maryi, w którym odnajdziemy pociechę i ukojenie, dzięki któremu ożywimy i pogłębimy ludzkie więzi z Maryją. Św. Ludwik Maria Grignion de Monfort mówi; Szczęśliwy, po tysiąckroć człowiek, któremu Duch Święty wyjawia tajemnice Maryi, któremu otwiera się „Ogród zamknięty”, by wszedł do niego, ten „ Zdrój zapieczętowany”, by z niego czerpał
i pił obficie żywe wody łaski! W tej Istocie Umiłowanej znajdzie tylko samego Boga, a nic ze stworzenia, Boga nieskończenie świętego
i wielkiego, a jednocześnie pochylającego się ku słabościom człowieka. Bóg jest wszędzie, ale nigdzie Bóg nie jest bliższy stworzeniu
i dostępniejszy jego słabości niż w Maryi, skoro właśnie po to do Niej zstąpił. Wszędzie indziej jest On Chlebem mocnych i Chlebem aniołów, lecz w Maryi jest On Chlebem dzieci.