Kwili, ale nikt Go nie słyszy…
23Noc Narodzenia Jezusa jest bowiem początkiem wielkiego misterium, które ma swoje zwieńczenie w Noc Paschalną. Wchodząc w to misterium, chcemy zatrzymać się przy słowie; Grzegorz z Nysy, podpowiada nam, że góry i pagórki po których biegnie
czy skacze Oblubieniec to odkrywanie głębi słowa, do którego się zbliżamy.
1. czytanie (Iz 9, 1-3. 5-6)
W Pierwszym czytaniu prorok Izajasza, kreśli przed nami dwa obrazy; pierwszy to ciemność i niewola; Naród kroczący
w ciemnościach, jego ciężkie jarzmo , drążek na jego ramieniu, pręt ciemiężcy. Wszyscy wiemy, że Izajasz nie mówi tylko
o politycznym uciemiężeniu narodu Izraelskiego; z pewnością mówi o wewnętrznej niewoli, duchowym zniewoleniu grzechem, ciemności, która jest niewiernością wobec Boga. Drugi obraz to nowa rzeczywistość – na tym ciemnym i smutnym tle słyszymy
o światłości, wolności i radości. Słyszymy, że naród kroczący w ciemności doświadczył wielkiej przemiany; ujrzał światłość wielką! Nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Dokonało się wyzwolenie z ciemności. Zostało też złamane jarzmo i drążek
na ramieniu Izraela a także pręt jego ciemiężcy. Potęga nieprzyjaciela została pokonana!
Czy mamy adwentowe doświadczenie, wyprowadzenia z własnych ciemności i mroków? Czy zostało złamane we mnie jakieś jarzmo, może jarzmo mojej niewiary? Czy pręt ciemiężcy mojego egoizmu, skupienia na sobie został złamany? Czy potęga mojego wewnętrznego nieprzyjaciela została pokonana? Prorok ogłasza wielką radość i wesele; pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele! Tą radość poprzedził wielki trud i wysiłek związany ze żniwem. Rozradowali się przed Tobą… jak się weselą przy podziale łupu; i tu znowu mamy sytuację związaną z wcześniejszą wojną, w czasie której zdobywa się łupy. Zdobycie łupów oznacza zwycięstwo. Czy mogę mówić o jakimś zwycięstwie, o jakimś zmaganiu, które zaowocowało zwycięstwem? Co jest moim adwentowym łupem zdobytym w czasie oczekiwania na Oblubieńca? Możemy kolejny raz zobaczyć paschalną dynamikę tego tekstu. Najpierw jest ciemność a potem nastaje światło, najpierw jest ciężar pracy a potem plony, najpierw przeżywa się klęskę i niewolę a potem zwycięstwo i wolność. W czym tkwi moc tej cudownej przemiany? Odpowiedź jest jasna; Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany. To narodziny tego Dziecięcia są przyczyną całkowitej przemiany. Jeśli pierwsze stworzenie zaczęło się od stworzenia światła, to tym bardziej jaśnieje blaskiem i jest wielkim światłem Bóg, który stał się człowiekiem. W Dziecięciu z Betlejem pierwotne światło powraca, by na nowo zabłysnąć na naszym niebie
i rozproszyć chmury grzechu, by ukazać nam przyszłość pełną nadziei. W nowo narodzonym Dziecięciu jest potężne paschalne zwycięstwo. On przemienia to co smutne i ciemne w radość i wesele! Kiedy prorok mówi; Syn został nam dany, to odsłania tajemnicę Bożego Narodzenia w całej pełni; zarówno odwieczne rodzenie Słowa w Ojcu, jak też narodzenie w czasie,
które dokonało się za sprawą Ducha Świętego. Dalej w proroctwie słyszymy, że na Jego barkach spoczęła władza a następnie nazwano Go imieniem; Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Tak, na Tym Dziecięciu spoczęła władza jedyna, władza którą jedynie On posiada. Tylko On bowiem ma moc przeniknąć duszę każdego człowieka pokojem Bożego upodobania. Tylko On ma moc sprawić, abyśmy stali się synami Bożymi, Tylko On ma moc przywrócić nam godność. Przedziwny Doradca; to Dziecię jest kimś, kto udziela rad, kto podpowiada, jak żyć jak postępować. W jaki sposób to czyni?
Przez świadectwo własnego życia pokornego, ubogiego, zależnego. Bóg mocny to Bóg, która ma moc nas wyzwalać z każdej niewoli, ocalić przed wrogiem, ma moc stworzyć nas na nowo. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona; jak wygląda
ta zazdrosna miłość? Jak to się dokonuje? Bóg złożony w żłobie, przeznaczonym dla zwierząt, w opuszczeniu, w skrajnym ubóstwie, w stajni-grocie, poza miastem, ponieważ ludzie w mieście nie chcieli Go przyjąć do żadnego ze swoich domów.
Nie było nigdzie miejsca. Świat od początku okazał się niegościnny dla Boga, który miał się narodzić jako człowiek. Tak wygląda zazdrosna miłość Pana Zastępów, który umiłował nas do końca! Ta miłość właśnie przyszła na świat tej nocy! A jak wygląda moja, nasza miłość? Czy mogę powiedzieć, że ona jest też zazdrosna to znaczy wydająca się dla Umiłowanego?
2. czytanie (Tt 2, 11-14)
W drugim czytaniu św. Paweł mówi nam, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie. Ta łaska objawiła się w Dziecięciu,
które przynosi nam zbawienie, nadzieję, ułaskawienie i miłosierdzie. Ta łaska nas też poucza przez sposób w jaki się pojawia; pokazuje nam wartość ubóstwa, bezbronności, pokory i zależności. Poucza nas o prawdziwych wartościach, o prawdziwej wielkości,
która jaśnieje w Dzieciątku; nie pragnąć być kochanym, podziwianym, wychwalanym, wyróżnianym, proszonym o radę, akceptowanym, rozumianym a wybierać zapomnienie, odrzucenie, umniejszenie, służenie, życie bez komplementów,
na ostatnim miejscu, tak jak wybrał to Jezus.
Ewangelia (Łk 2, 1-14)
Św. Łukasz mówi, że Maryja porodziła swego Pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było
dla nich miejsca w gospodzie. Spróbujmy wyobrazić sobie tą scenę; wśród nocnej ciszy dało się słyszeć kwilenie Nowonarodzonego dziecka – odwieczny głos synów ziemi; czy możemy sobie wyobrazić, że już wtedy, w tym kwileniu Dzieciątka zawarte było nasze kwilenie, nasze łzy? Kwili, ale świat Go nie słyszy! Czy jestem na tyle blisko Dzieciątka, by usłyszeć Jego kwilenie? Narodził się dla nas Zbawiciel świata, ale krańce ziemi zostały obojętne. Ziemia pogrążona jest we śnie, jak pasterze
na betlejemskich polach. Czy ziemia mojego serca jest już obudzona? To co dzieje się w skalnej grocie, ma w sobie wymiar najgłębszej intymności. Dzieje się „pomiędzy” Maryją i mającym się narodzić Dziecięciem. Nikt z zewnątrz nie ma do tego dostępu. Nawet Józef pozostaje niemym świadkiem. Czy wierzę w to, że najbardziej doniosłe wydarzenia dokonują się właśnie
w największej intymności, pomiędzy Maryją a rodzeniem się we mnie nowego życia? To jest to misterium, w które Bóg wciąż nas zanurza. Tajemnica betlejemskiej nocy trwa nadal…. Dlaczego dzień narodzenia się Boga jest dniem nieprzyjęcia Boga przez człowieka? Dlaczego świat Go nie poznał? Dlaczego ja Go nie poznaję, gdy przychodzi, w sakramentach, Eucharystii, w słowie,
w wydarzeniach w relacjach? Dlaczego Go nie przyjmuję? Czy zdaję sobie sprawę, ile wtedy tracę? Tym, którzy je przyjęli dało moc, aby się stali synami Bożymi!! Ci, którzy Go przyjęli tej nocy, znaleźli radość wielką; radość płynącą z jasności, ze spotkania Tego, który jest Światłe niegasnącym, Drogą, Prawdą i Życiem.
„Od chwili, gdy Słowo w łonie Dziewicy Ciałem się stało, aby się Człowiek na świat narodził, Bóg tak upodobał sobie w tym sposobie,
że wraca do wnętrza ludzkiego, jakby ziarno pszeniczne, w każdej Komunii świętej, by przez to ponowne wcielenie mógł się z Boga rodzić każdy człowiek. Odtąd Chrystus ukrywa się starannie w łonie ludzkim, aby się w każdym powtarzało Boże Narodzenie. Eucharystyczny Bóg szuka nieustannie swego Betlejem, swego żłóbka. Często brak dlań miejsca w gospodzie; ale kto Go przyjmie, stajnia jego zmieni się w świątynię, a człowiek jest ubóstwiony.”