Kwiaty małych ofiar
Kiedy pewnego dnia, będąc już ciężko chorą, próbuje spacerować po ogrodzie – tak jak przykazała jej pielęgniarka – ofiaruje
ten wysiłek „za któregoś z misjonarzy. Myślę, że tam, daleko, jeden z nich jest być może wyczerpany nieustannym ruchem, więc aby ująć mu zmęczenia, ofiaruję Bogu moje własne.” Zabrała się więc do dzieła przemieniając najmniejsze swe czyny w akty miłości:
„nie opuszczę żadnej okazji do ofiary, choćby najmniejszej, żadnego spojrzenia, żadnego słowa, wykorzystam najdrobniejsze nawet czyny, by je pełnić z miłości.