Aby zyskać dla Niego choćby jedną duszę.
,,Każdego dnia coraz lepiej rozumiem wielkie dobro płynące z modlitwy i jak wiele znaczy przed Bogiem dusza, która dla Jego chwały prosi o zbawienie dla innych”.
W dzieciństwie dzięki babci zostałam zapisana do Rycerstwa Niepokalanej. Ona też opowiadała mi o celu, w jakim
ta wspólnota powstała – zdobywaniu innych dla Maryi. Tym rozbudziła w moim sercu silne pragnienie modlitwy o nawrócenie ludzi, którzy są daleko od Jezusa. Świadomość, że ktoś może umrzeć i na wieki odrzucić Boga głęboko mnie przenikała
i przynaglała do prostej, dziecięcej modlitwy, szczególnie za wstawiennictwem Niepokalanej. Pamiętam naszego niepraktykującego sąsiada, który przejęty tekstami pewnych objawień, przybiegł do naszego domu i ze łzami pytał, kto będzie się teraz za niego modlić. Czułam wewnętrznie, że to Jezus daje mi znak, potwierdzający moje pragnienia i drogę, którą mam pójść. Później doświadczyłam Jego żywej obecności w Eucharystii. Bolało mnie, gdy widziałam samotnego Jezusa w pustym kościele i chciałam po prostu być z Nim, modląc się o świętość dla kapłanów. To były początki mojego powołania,
które po okresie szukania spełnienia w relacjach, podróżach, i przyjemnościach, doprowadziły mnie do Karmelu.
Dopiero po wstąpieniu spotkałam się ze św. Teresą przez Jej pisma. Poznając jej miłość do Kościoła i pragnienie
aby zyskać dla Niego choćby jedną duszę, poczułam się na swoim miejscu. Pragnę stawać się codziennie coraz głębiej jej duchową córką i pomimo mojej słabości odpowiedzieć życiem na te pragnienia.