Aby Jezus wziął ze sobą nasze serca i przemienił na serca niebieskie…
Piątym jarzmem jest własna wola. Jest to niewola człowieka, który chciałby, żeby jego wola spełniała się nawet w rzeczach Bożych i w Nim samym. Gdyby Bóg dostosował się do woli człowieka i do jego pragnień , tak by mógł on uwolnić się od wszystkich grzechów i osiągnąć wszystkie cnoty i wszelką doskonałość, szaleństwem by było, wydaje się, nie chcieć i nie przyjąć czegoś takiego. Gdybym moją wolę – mówi Tauler – i pragnienie mógł dostosować do woli Bożej, tak bym powiedział; Nie, Panie, nie chodzi mi o otrzymywane przeze mnie łaski, dary czy o moją wolę. Chcę tylko tego,
czego Ty chcesz i to przyjmuję.
Przy takim wewnętrznym nastawieniu, w takim zdaniu się na Boga, nawet jeśli zostajemy czegoś pozbawieni, więcej wtedy mamy i otrzymujemy, niż gdybyśmy brali i posiadali według własnej woli. Chętne i pokorne przyjmowanie wszelkich braków, posiadanie wszystkiego w całkowitym zdaniu się na Boga i w tym zaufaniu wyrzeczenie się własnej woli, przynosi człowiekowi większy pożytek niż wszystko, co mógłby posiadać – czy będzie to bóg czy stworzenia.
Dlatego też człowiek uboższy w uczynki i słabiej prezentujący się na zewnątrz, ale za to sprawiedliwy i zdany na Boga, milszy jest niż człowiek dokonujący wielkich dzieł, wspaniale się prezentujący i wysoce inteligentny ale mniej zdany na Boga.
Kiedy Pan przebywał pośród uczniów, kochali oni tak bardzo jego człowieczeństwo, że z powodu tej czystej miłości nie mogli dotrzeć do Jego Bóstwa. Dlatego powiedział im; „Dobrze będzie dla was, jeśli was opuszczę, bo w przeciwnym razie nie przyjdzie do was Duch Święty Pocieszyciel (J 16,7).
Musieli czekać jeszcze czterdzieści dni na Jego wstąpienie do nieba, żeby wziął ze sobą ich serca i przemienił na serca niebieskie.